Hej wszystkim!
Dzisiaj na naszym blogu będziecie mogli przeczytać pierwszy męski post tak więc zapraszam serdecznie do lektury.
Jako, że pisze facet to oczywiście musi być post dla facetów, ale myślę, że Panie też się tym zainteresują.
Chciałbym się z Wami podzielić przepisem na nalewkę, która powstaje na niepozornych owocach rosnących w Polsce, a mianowicie na owocach Pigwy. Owoc ten często jest nazywany "Polskim zielonym jabłuszkiem" ze względu na kolor niektórych owoców, czyli soczysty zielony. Mają one różne rozmiary, od maleńkich (niewiele większych od piłeczek golfowych) do naprawdę sporych rozmiarów, jak jabłka czy gruszki.
Do sporządzenia nalewki będziemy potrzebowali poniższych składników (proporcje na litrowy słoik):
- około 0,5 kg owoców Pigwy
- około 250 gramów cukru
- 0,5 litra czystej wódki
Ja akurat miałem 0,5 kg owoców więc użyłem właśnie takich proporcji. Co do cukru to wiadomo im więcej damy tym bardziej słodka nalewka, więc tutaj można regulować według własnych gustów, ale też nie można przesadzać (wiadomo cukier jest niezdrowy) . Proporcje nie powinny przekroczyć 1:1 (cukier:owoce).
Cały proces tworzenia nalewki nie jest skomplikowany, ale można powiedzieć, że robią je tylko ludzie cierpliwi bo całość będzie gotowa po około 4-5 miesiącach po rozpoczęciu jej tworzenia. Pierwszy etap to nastawienie soku, drugi zalewanie alkoholem, a trzeci to leżakowanie. No to zaczynamy!
Etap pierwszy
Najpierw przygotowujemy owoce. Musimy je oczywiście dokładnie umyć i przekroić na ćwiartki ,aby łatwo było usunąć gniazda nasienne. Następnie kroimy je jeszcze drobniej, tak aby jak najwięcej zmieściło się nam do słoika.
Następnie tak przygotowane owoce możemy zasypać cukrem . Oczywiście nie robimy tego na "hura!" czyli wszystko na raz, ale skrzętnie dzielimy składniki przesypując warstwami, owoce z cukrem. Wiadomo im więcej owoców tym więcej warstw. Na litrowy słoik wystarczyły po dwie warstwy.
Gotowy nastaw na sok zakrywamy ściereczką i zawiązujemy sznurkiem dość szczelnie, żeby żadne owady, ani brud nie dostały nam się do środka. Musimy oczywiście co kilka dni sprawdzać czy nie pojawiła nam się pleśń, tak aby móc ją zawczasu usunąć. Następnie słoik odstawiamy w ciepłe miejsce (u mnie jest to parapet południowego okna) na 2 tygodnie!
Na kolejny post dotyczący produkcji tej nalewki zapraszam za około 2 tygodnie jak mój sok będzie już gotowy :)
Jak macie jakieś ciekawe przepisy na domowej roboty nalewki to dajcie znać! Z chęcią coś wypróbuje :)
Do Następnego!
Robię nalewki od odwrotnej strony, czyli najpierw zalewam alkoholem (ale nie samą wódką, toć to słabizna wyjdzie ;) Jeśli nie w proporcji 1:1, to chociaż minimum 1:3 ze spirytusem). Odstawiam na 4-6 tygodni (odpada problem z pleśnią ;) ), zlewam do gąsiora nalew, a owoce zasypuję cukrem. Tak sobie znowu stoją kilka tygodni, a potem ten syrop owocowo-cukrowy łączę z alkoholowym i znowu na kilka tygodni odstawiam. Voila ;)
OdpowiedzUsuńAle pomysł z pigwą świetny, nie pomyślałam, że można z niej zrobić nalewkę :)
Super pomysł właśnie próbuje czy mi się uda :) trzymaj kciuki Szacuneczek
OdpowiedzUsuń