Hej Kochani!
Standardowo powinnam zacząć od tego, że dawno mnie tutaj nie było ale tym razem wszystko przez moją wizytę w szpitalu. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem i w piątek wróciłam do domu. Piszę tego posta dlatego, żeby Wam przypomnieć o tym jak ważne są badania, o których wiele z nas zapomina myśląc, że choroby nas nie dotyczą i nie mamy na to czasu.
U mnie zaczęło się od dużych bólów brzucha podczas miesiączki. Lekarz przepisywał proszki i mówił, że przejdzie. Nie zlecił dodatkowych badań no bo to tylko ból brzucha. W marcu zaczęłam mieć dziwne przeczucia, że coś mi się tam zrobiło. Wybrałam się do lekarza i okazało się, że moje przeczucia się sprawdziły. Usłyszałam wtedy, że to torbiel jajnika. Jest duży i nie da rady go wyleczyć tabletkami w grę wchodzi tylko operacja. W poniedziałek zgłosiłam się do szpitala na umówiony wcześniej termin. Pierwszy dzień to rtg klatki piersiowej, morfologia, ekg i tabletki na przeczyszczenie. Poszło szybko i bezboleśnie. Kolejny dzień to już zabieg. Dostałam tabletkę na odstresowanie i udałam się na założenie cewnika. Obawiałam się, że będzie boleć, ale wcale tak nie było. Praktycznie nic nie poczułam i pojechałam na blok. Podobno byłam wtedy zielona ze strachu! :D Anestezjolog dobrał mi znieczulenie ogólne, które przebiegło bez problemów. Pamiętam przebudzenie, ale powrotu z bloku na sale pooperacyjną już nie. Pierwsza doba po operacji to leżenie pod aparaturą, z silnymi lekami w kroplówkach. Obawiałam się tego, że będę wymiotować po narkozie, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Jedyne co to miałam podrażnione gardło po intubacji, które jeszcze nie wróciło do swojego stanu sprzed operacji. Następnego dnia o 6 rano przyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że będzie mnie stawiać na nogi. Wstałam, ale tylko na chwilę bo po morfinie trzęsłam się jak narkoman i szybko wróciłam do łózka.
Kolejne dwa dni spędziłam na sali pooperacyjnej na lekach przeciwbólowych i na nauce chodzenia ze szwem na dole brzucha. Najgorsza w tym wszystkim była dieta. W poniedziałek w południe zupa, potem tylko napoje, we wtorek głodówka, w środę kleik i suchary a w czwartek i piątek suche bułki. Taka dieta i 4 kg mniej.
W piątek wróciłam do domu i teraz czeka mnie długi okres rekonwalescencji. Przede mną branie leków hormonalnych i odpoczynek. W środę wybieram się na zdjęcie szwów i zobaczymy co będzie dalej i jak to cięcie będzie wyglądać. Jak na razie dół mojego brzucha jest opuchnięty i we wszystkich kolorach tęczy. Pamiętajcie o tym, że czas leczy rany, teraz może być już tylko lepiej.
Do Następnego!
Hej :) i jak przebiegła Twoja operacja? Miałaś tradycyjne cięcie czy laparoskopie? U mnie już duuużo lepiej. Na rowerze zaczęłam jeździć po dwóch miesiącach od operacji. Oczywiście stopniowo, krótkie i powolne wycieczki. Teraz smaruje bliznę żelem silikonowym dermatix i widzę poprawę. Koniecznie daj znać jak się czujesz :)
OdpowiedzUsuńSprawdź folder inne na facebooku :)
OdpowiedzUsuń