środa, 11 listopada 2015

Kolorowanki antystresowe

Hej Kochani!

Jakiś czas temu chodząc po księgarni w poszukiwaniu interesującej książki trafiłam na Kolorowanki antystresowe dla dorosłych. Od razu pomyślałam "Po co to komu?", ale jak otworzyłam i w środku zobaczyłam jak fajne grafiki zawiera pomyślałam "Czemu nie. Przetestuje". W dzieciństwie strasznie lubiłam kolorować. Taka kolorowanka kosztuje od 15 do 30 zł w zależności od tego jaką wybierzemy. Mój wybór padł na kolorowankę motywacyjną bo jakby mogło być inaczej. Flamastry pochodzą z przypadkowego supermarketu, a kredki z dzieciństwa mojego Marcina :D



Po co nam właściwie taka kolorowanka? Coraz częściej ludzie żyją w biegu, mają dużo obowiązków i stresu. Kolorując obrazki koncentrujemy się na tym żeby nie wyjść za linię i dobrać odpowiednie kolory. Dzięki temu odrywamy się od naszych problemów i kłopotów. Rozwijamy swoje zdolności plastyczne i manualne oraz pobudzamy wyobraźnię. 

Czym się różni kolorowanka antystresowa od zwykłej kolorowanki dla dzieci? Chodzi tu o to, że w tych dla dorosłych nie ma zbyt wiele dużych pól do pokolorowania. Jest więcej tych mniejszych elementów dzięki czemu możemy każdy z nich pomalować na inny kolor. Małe dzieci nie mają tak dużych precyzyjnych zdolności jak ludzie dorośli więc i kolorowanki są bardziej skomplikowane :)



Myślę, że każdy z nas w natłoku tych wielu obowiązków i ciągłego stresu powinien spróbować tej nowej metody antystresowej. Jest to niecodzienna rozrywka dająca wiele frajdy :) Zwłaszcza gdy widzimy efekt końcowy :) Nie kosztuje to wiele, a może zdziałać cuda! Wyciągamy kredki ,flamastry i do dzieła! :)


Do Następnego!





sobota, 31 października 2015

Macadamia natural oil - maska do włosów

Hej Kochani!

Opowiem Wam dziś o  mojej ulubionej masce do włosów, a mianowicie chodzi tutaj o Macadamia natural oil. Jest ona przeznaczona do włosów suchych i zniszczonych. Moje nie należą do tych bardzo zniszczonych, ale często używam prostownicy i wiadomo, że przez to się niszczą. Maska ta to kombinacja olejków macadamii i arganu. Ma powodować, że nasze włosy będę długotrwale odżywione i pełne blasku.


Maskę nakładamy na wilgotne włosy zaraz po umyciu na 5-10 minut. Co ważne, nakładamy niewielką ilośc, żeby nasze włosy później nie były obciążone.  Należy ją stosować maksymalnie dwa razy w tygodniu. Plusem jest jej konsystencja gdyż jest gęsta i zbita i nic nam nie spływa przy aplikacji. Przez co ten produkt jest bardzo wydajny.

Stosuje ją od dwóch miesięcy w miarę systematycznie do połowy włosów, gdyż nakładana na skalp mogłaby go obciążyć. Moje włosy po użyciu tej maski wyglądają jak po wizycie u fryzjera. Mniej się puszą, są miękkie i błyszczące. Końcówki są zregenerowane na długi czas. Maska pięknie pachnie owocową słodyczą co powoduje, że przyjemnie się jej używa. 

Jej jedynym minusem jest cena bo za 250 ml trzeba zapłacić ok 65 zł ale patrząc na zużycie po dwóch miesiącach myśle, że wystarczy mi na około pół roku używania. Czasem warto zainwestować w te droższe kosmetyki. 

Jest to najlepsza maska jaką miałam do tej pory i mogłabym ją stosować codziennie. Gdy skończę to opakowanie to na pewno kupie kolejne bo warto mieć takie cudo w swojej łazience.

Dajcie znać czy używałyście tej maski i jak się u Was sprawdziła :)

Do Następnego!


piątek, 2 października 2015

Weekend w Zakopanem

Hej Kochani!

Dzisiaj przychodzę do Was ze zdjęciami z naszej ostatniej wycieczki. Jak już pewnie zauważyliście uwielbiamy podróżować i poznawać nowe miejsca, tym razem zdecydowaliśmy się na weekend w Zakopanem. Miejsce, które wybraliśmy na nocleg to Smrekowa Polana Resort&Spa. Nasz apartament pachniał nowością. Jest to miejsce warte polecenia. Z domu wyruszyliśmy w piątek wczesnym rankiem bo chcieliśmy zrobić sobie dłuższy przystanek w Krakowie. Udaliśmy się na spacer po rynku i na obiad. Odwiedziliśmy Manufakturę Czekolady, miejsce, w którym przepadłam. Wszystko było z czekolady! Sami zobaczcie.


W piątek udaliśmy się na pyszną kolacyjkę do Czarnego Stawu. Jest to knajpa, która mieści się na Krupówkach niedaleko Kościoła. Skusiłam się na pierogi z Jagodami, które zniknęły z mojego talerza w mgnieniu oka :D Marcin zaś wybrał żurek i placki po zbójnicku. Porcja na tyle duża, że jedliśmy to jeszcze w sobotę :D Za obiad dla dwóch osób z napojami zapłaciliśmy 55 złotych więc myślę, że warto się tam wybrać.

W sobotę po przebudzeniu okazało się, że leje deszcz i nie zapowiadało się na to, że ma przestać. Mieliśmy jechać na Kasprowy, ale to nie miało sensu więc nasz wybór padł na Gubałówkę. Miejsce, które odwiedzamy za każdym razem jak jesteśmy w Zakopanem. Widoki nie rozpieszczały :D


To właśnie tam stało się coś czego w ogóle się nie spodziewałam i w co nadal nie mogę uwierzyć! To tam Marcin zapytał czy zostanę jego żoną i to tam dostałam koszulkę z napisem "Narzeczona fajnego ciacha". W końcu jestem narzeczoną grafika :)  To był najcudowniejszy dzień w moim życiu. A tak prezentuje się mój najpiękniejszy i wymarzony pierścionek :)



Po tych wszystkich emocji postanowiliśmy wybrać się na termy do Bukowiny Tatrzańskiej. Byliśmy tam pierwszy raz, ale to miejsce bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Warto się tam wybrać na pewno każdy znajdzie coś dla siebie :) Siedzenie przy 10 stopniach w basenie na zewnątrz, w którym woda miała 35 stopni to było coś :) 

W niedziele szybkie zakupy na Krupówkach (zapas oscypków zrobiony na kolejnych kilka miesięcy :D) i powrót do domu. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Weekend po mimo pogody był jednym z najlepszych! Wszędzie gdzie jeździmy pada deszcz dlatego zaręczyny też musiały być w deszczu :D








Do Następnego!



wtorek, 1 września 2015

Must have na wyjazd do Grecji

Hej Kochani!

Dziś z własnego doświadczenia opowiem Wam o tym co zabrać ze sobą na wyjazd do Grecji. Nie ma takich rzeczy, których nie można kupić, ale ceny w euro w miejscach nastawionych na turystykę są znacznie wyższe. 

Podczas wyjazdu do Grecji na kamieniste plaże na pewno przydadzą się buty do wody. Lepiej zainwestować w te lepsze z grubszą podeszwą niż później odczuwać każdy kamień. Podziwiam ludzi, którzy wchodzą do wody bez butów, sama bym się nie odważyła. Nie dość, że nogi ślizgają nam się po kamieniach to dodatkowo możemy natknąć się na jeżowce, a z nimi nie ma żartów.



Gdy wybieracie się zagranicę nie zapomnijcie zabrać ze sobą podstawowych leków. Nigdy nie wiadomo kiedy rozboli nas głowa czy brzuch. Nie zajmuje to dużo miejsca w walizce, a warto mieć je pod ręką, tym bardziej przy takich upałach i ciągłym przebywaniu na słońcu. Wzięliśmy ze sobą też stoperan na wypadek zmiany flory bakteryjnej, ale na szczęście się nie przydał.

Podczas leżenia na jednej z plaż, po przepłynięciu wielkiego jachtu, który zrobił dużą falę zalało nam koc i ręczniki. Chwilę później Marcin poczuł, że szczypie go udo. Okazało się, że poparzyła go tak zwana pokrzywa wodna (nieciekawie wyglądająca glizda z parzydełkami). Efekt poparzenia był właśnie jak po pokrzywie, ale utrzymywał się aż do następnego dnia. Ból też był znacznie większy. Zadzwoniliśmy do rezydentki czy to aby na pewno nie jest nic groźnego. Ta po kontakcie z lekarzem, z którym mieli podpisaną umowę stwierdziła, że konieczny jest zastrzyk (koszt 25 euro - opłaty manipulacyjnej, resztę pokrywa ubezpieczenie). Dla dodatkowego potwierdzenia udaliśmy się do greckiego recepcjonisty z pytaniem czy wie co to było za zwierze. Ten zalecił smarowanie tylko Fenistilem (warto więc mieć go ze sobą bo nigdy nie wiadomo co nam się przytrafi), bo to nic groźnego. Tak więc polecam zapytać się miejscowych o poradę. Unikniemy zwykłego naciągactwa. W Grecji jest sporo różnych owadów których ukąszenia mogą być znacznie bardziej dotkliwe niż po tych występujących w Polsce. W greckiej aptece kupiliśmy wapno antyalergiczne żeby złagodzić objawy. To było najdroższe wapno w naszym życiu! Całe 8 euro! Kolejnym razem na pewno wrzucę do walizki kilka tabletek bo u nas kosztuje grosze i nie zajmie dużo miejsca. Jeżeli kogoś tak jak Marcina prześladuje opryszczka i wyskakuje na każdych wyjazdach w najmniej spodziewanych momentach to niech zabierze maść.


Woda termalna i żel antybakteryjny do rąk na pewno się przydadzą podczas upałów :)

Konieczne na takich wyjazdach są nakrycia głowy. My mieliśmy ze sobą kapelusze, ale i tak schodziła mi skóra z głowy, bo do wody wchodziłam bez kapelusza, żeby go nie zgubić albo nie zniszczyć. Słońce tam na prawdę bardzo szybko "łapie". Nie wyobrażam sobie chodzić bez kapelusza i okularów przeciwsłonecznych. Bez tego ani rusz. 

O kremach z filtrem nie będę się rozwodzić bo każdy powinien o tym pamiętać. Ze słońcem nie ma żartów.


Dla fanów nurkowania warto mieć ze sobą maskę i rurkę do pływania. Można podziwiać rybki i różne wodne żyjątka, których nie brakuje, a czysta woda pozwala zobaczyć naprawdę sporo.

Do następnego!

sobota, 22 sierpnia 2015

Ucieczka na trzy wyspy

Hej Kochani!

Niedziele na greckiej wyspie zarezerwowaliśmy na wycieczkę statkiem. Wycieczkę zakupiliśmy u rezydentki za 30 euro od osoby. Cena jak na polskie warunki może wydawać się wysoka, ale  piękne widoki i cały dzień podróżowania statkiem całkowicie to rekompensują.  Dodatkowo wycieczka była w języku polskim więc można było dowiedzieć się kilu fajnych ciekawostek. Wycieczka rozpoczęła się o godzinie 9:30 a skończyła o 19:00.

Nasz pierwszy przystanek to Wyspa Meganissi - plaża Asteras podobno odwiedzana przez celebrytów. Statek zatrzymał się w niedalekiej odległości od plaży, a główną atrakcją były skoki do wody z dolnego jak i górnego pokładu. Woda w morzu miała około 12 metrów głębokości więc bez obaw można było skakać. Przystanek trwał około 30 minut.



Woda jest na tyle słona, że nie trzeba się nawet starać żeby utrzymać się na powierzchni :)





Kolejny przystanek to Wyspa Kastos, na której mieszka ok 50 osób. Na własne oczy można zobaczyć jak żyją miejscowi ludzie. Nie mają samochodów, a do szkoły czy lekarza muszą płynąć albo na większą wyspę, albo na Grecję kontynentalną. Sama nie wyobrażam sobie tak żyć, ale jak widać można. Na wyspie można było udać się na kawę i słodkości. My jednak postanowiliśmy trochę pozwiedzać. Po odpoczynku udaliśmy się na plaże Limni gdzie woda była krystaliczna. Statek podpłynął tak blisko, że każdy mógł wysiąść i pójść poleżeć.







Po lenistwie na plaży przyszedł czas na lunch na Wyspie Kalamos. Udaliśmy się do polecanej tawerny, w której można było zjeść ośmiornice, kalmary, ryby i inne specjały greckie. Spróbowałam nawet tutejszej szarlotki :D Za obiad na cztery osoby z deserem, przystawką i napojami zapłaciliśmy około 70 euro. 


Po obiedzie rejs na ostatnią plaże Asprogiali, na której rośnie dużo drzew robi niesamowite wrażenie. Plaża niestety była dość oblegana i ciężko było znaleźć jakiekolwiek miejsce, ale w końcu się udało. 






Jeżeli zdecydujecie się na taką wycieczkę to warto zabrać ze sobą buty do wody, kremy z filtrem, strój kąpielowy oraz ręcznik no i oczywiście sporą ilość napojów (najlepiej wodę) żeby się nie odwodnić w tych upałach :)

Nam wycieczka bardzo się spodobała i polecamy każdemu, kto będzie na Lefkadzie :)

Do następnego!



poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Trzy greckie plaże, które warto zobaczyć

Hej Kochani!

W naszych planach wyjazdowych do Grecji było wypożyczenie samochodu i objechanie wyspy. Z wypożyczeniem auta najlepiej zwrócić się do rezydenta. Koszt to około 80 euro z zatankowanym paliwem i ubezpieczeniem co w Grecji jest bardzo ważne. Auto zostało podstawione pod hotel około godziny 9 i mieliśmy je odstawić w to samo miejsce ok godziny 21:30 z zatankowanym zbiornikiem do pełna (zasada pełne biorę i pełne oddaję). Najbardziej zależało nam na zwiedzeniu trzech znanych plaż - Porto Katsiki, Egremni i Gialos. Droga do nich prowadziła po górskich krętych dróżkach, ale niesamowite widoki wynagradzały każde trudy. Trzeba bardzo uważać na drogach, gdyż greccy kierowcy nie przejmują się niemal niczym na drodze i nawet nie zjadą, a miejscami jest na prawdę bardzo wąsko. Warto też zatrzymać się na chwile żeby uwiecznić widoki. W samochodach nie ma nawigacji, ale wystarczy wam mapa, gdyż ta wyspa ma tylko jedną główną drogę i wszędzie są znaki więc ciężko jest się zgubić. 



Nasz pierwszy punkt wycieczki to żwirowo - piaszczysta Plaża Gialos, która leży niedaleko wioski Athani. Jest najmniej uczęszczana z tych trzech, które wybraliśmy, ale równie piękna. Parking jest bezpłatny, ale za to za komplet leżaków i parasolkę na cały dzień płacimy 7 euro. Sami oceńcie czyż tam nie jest pięknie? :)






Po kąpieli i opalaniu wybraliśmy się dalej w drogę. Tym razem na plażę Egremni, która skradła nasze serca. Jedyny minus tego miejsca to, to żeby się tam dostać trzeba pokonać 350 schodów w dół.  My byliśmy tam w sobotę więc było sporo samochódów i nasz został kolejne 700 metrów od schodów. Z zejściem w dół nie mieliśmy zbyt dużego problemu za to z wejściem już tak. Niesamowity upał dały się we znaki i zmęczenie pojawiło się niemal natychmiast, ale powoli z małymi postojami daliśmy radę. Plaża ma 2 kilometry długości, a z góry można podziwiać piękne widoki (na samej górze schodów jest też bar z równie pięknym widokiem). Na prawdę warto się tam wybrać, gdyż kolor wody robi wrażenie. Na tej plaży zdecydowaliśmy się poleżeć na żwirku gdyż był na tyle mały, że nic się nie wbija w plecy. Leżaki również są płatne - ok. 8 euro za komplet (dwa leżaki i parasolka). Parking jest płatny tylko przy samych schodach i ciężko tam znaleźć miejsce dlatego lepiej parkować ciut wyżej. 





Ostatnie plaża z naszej listy to Porto Katsiki. Jest piaszczysto - żwirowa i to podobno jedna z najpiękniejszych plaż na świecie. Jest na pocztówkach z Lefkady i na wielu zdjęciach reklamowych tej wyspy. Słońce pojawia się tam dopiero około godziny 11:00. Nie dojeżdżają tam lokalne autobusy ale i tak jest sporo ludzi. Z parkingu do plaży prowadzi około 100 schodów, które możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Za leżaki i parasolki musimy zapłacić 7 euro. Warto przejść się parkingiem na taras widokowy, z którego powstają te wszystkie piękne zdjęcia. Można stamtąd podziwiać cały 800 metrowy półksiężyc piasku. Samochód zostawiliśmy na parkingu, który był bezpłatny "wystarczyło" tylko kupić coś w sklepie. Lepiej wydawać 1 euro na wodę niż 3 euro na parking. Na plażę można też dostać się drogą morską wykupując wycieczkę. Jednak znacznie ciekawsza jest wyprawa na własną rękę.











Na nas największe wrażenie zrobiła plaża Egremni. Były tam najładniejsze widoki i woda oraz mniej ludzi. Na tamtej moglibyśmy siedzieć cały czas. Dajcie znać, która Wam najbardziej przypadła do gustu. W następnych postach zabiorę Was na wycieczkę statkiem po trzech wyspach i opowiem o tym co warto ze sobą zabrać na wyprawę do Grecji. 

Do Następnego!