sobota, 31 października 2015

Macadamia natural oil - maska do włosów

Hej Kochani!

Opowiem Wam dziś o  mojej ulubionej masce do włosów, a mianowicie chodzi tutaj o Macadamia natural oil. Jest ona przeznaczona do włosów suchych i zniszczonych. Moje nie należą do tych bardzo zniszczonych, ale często używam prostownicy i wiadomo, że przez to się niszczą. Maska ta to kombinacja olejków macadamii i arganu. Ma powodować, że nasze włosy będę długotrwale odżywione i pełne blasku.


Maskę nakładamy na wilgotne włosy zaraz po umyciu na 5-10 minut. Co ważne, nakładamy niewielką ilośc, żeby nasze włosy później nie były obciążone.  Należy ją stosować maksymalnie dwa razy w tygodniu. Plusem jest jej konsystencja gdyż jest gęsta i zbita i nic nam nie spływa przy aplikacji. Przez co ten produkt jest bardzo wydajny.

Stosuje ją od dwóch miesięcy w miarę systematycznie do połowy włosów, gdyż nakładana na skalp mogłaby go obciążyć. Moje włosy po użyciu tej maski wyglądają jak po wizycie u fryzjera. Mniej się puszą, są miękkie i błyszczące. Końcówki są zregenerowane na długi czas. Maska pięknie pachnie owocową słodyczą co powoduje, że przyjemnie się jej używa. 

Jej jedynym minusem jest cena bo za 250 ml trzeba zapłacić ok 65 zł ale patrząc na zużycie po dwóch miesiącach myśle, że wystarczy mi na około pół roku używania. Czasem warto zainwestować w te droższe kosmetyki. 

Jest to najlepsza maska jaką miałam do tej pory i mogłabym ją stosować codziennie. Gdy skończę to opakowanie to na pewno kupie kolejne bo warto mieć takie cudo w swojej łazience.

Dajcie znać czy używałyście tej maski i jak się u Was sprawdziła :)

Do Następnego!


piątek, 2 października 2015

Weekend w Zakopanem

Hej Kochani!

Dzisiaj przychodzę do Was ze zdjęciami z naszej ostatniej wycieczki. Jak już pewnie zauważyliście uwielbiamy podróżować i poznawać nowe miejsca, tym razem zdecydowaliśmy się na weekend w Zakopanem. Miejsce, które wybraliśmy na nocleg to Smrekowa Polana Resort&Spa. Nasz apartament pachniał nowością. Jest to miejsce warte polecenia. Z domu wyruszyliśmy w piątek wczesnym rankiem bo chcieliśmy zrobić sobie dłuższy przystanek w Krakowie. Udaliśmy się na spacer po rynku i na obiad. Odwiedziliśmy Manufakturę Czekolady, miejsce, w którym przepadłam. Wszystko było z czekolady! Sami zobaczcie.


W piątek udaliśmy się na pyszną kolacyjkę do Czarnego Stawu. Jest to knajpa, która mieści się na Krupówkach niedaleko Kościoła. Skusiłam się na pierogi z Jagodami, które zniknęły z mojego talerza w mgnieniu oka :D Marcin zaś wybrał żurek i placki po zbójnicku. Porcja na tyle duża, że jedliśmy to jeszcze w sobotę :D Za obiad dla dwóch osób z napojami zapłaciliśmy 55 złotych więc myślę, że warto się tam wybrać.

W sobotę po przebudzeniu okazało się, że leje deszcz i nie zapowiadało się na to, że ma przestać. Mieliśmy jechać na Kasprowy, ale to nie miało sensu więc nasz wybór padł na Gubałówkę. Miejsce, które odwiedzamy za każdym razem jak jesteśmy w Zakopanem. Widoki nie rozpieszczały :D


To właśnie tam stało się coś czego w ogóle się nie spodziewałam i w co nadal nie mogę uwierzyć! To tam Marcin zapytał czy zostanę jego żoną i to tam dostałam koszulkę z napisem "Narzeczona fajnego ciacha". W końcu jestem narzeczoną grafika :)  To był najcudowniejszy dzień w moim życiu. A tak prezentuje się mój najpiękniejszy i wymarzony pierścionek :)



Po tych wszystkich emocji postanowiliśmy wybrać się na termy do Bukowiny Tatrzańskiej. Byliśmy tam pierwszy raz, ale to miejsce bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Warto się tam wybrać na pewno każdy znajdzie coś dla siebie :) Siedzenie przy 10 stopniach w basenie na zewnątrz, w którym woda miała 35 stopni to było coś :) 

W niedziele szybkie zakupy na Krupówkach (zapas oscypków zrobiony na kolejnych kilka miesięcy :D) i powrót do domu. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Weekend po mimo pogody był jednym z najlepszych! Wszędzie gdzie jeździmy pada deszcz dlatego zaręczyny też musiały być w deszczu :D








Do Następnego!